niedziela, 3 maja 2015

BABA GANOUSH - pasta z pieczonego bakłażana po libańsku

Na warsztatach z kuchni libańskiej, które zdarza mi się prowadzić w Spot w Poznaniu, niezmiennie największą popularnością cieszą się hummus i falafel, potrawy, które na świecie już dawno odkryto, zrobiły furorę i należą do dobrego i zdrowego street food(u).
Pamiętam mój pierwszy falafel wiele lat temu w paryskim Marais, w kultowym miejscu, po który trzeba było czekać w długiej kolejce wielbicieli tego przysmaku z ciecierzycy.
Baba ganoush w kuchni libańskiej to pasta równie popularna jak hummus. Należy do jednej z wielu meze - przystawek, które muszą pojawić się na stole przed daniami głównymi.
Na naszym gruncie pasta doskonale się sprawdza, bo bakłażanów mamy pod dostatkiem, prawie przez cały rok, lepszej lub gorszej jakości. W tej chwili są piękne, dorodne i lśniąco oberżynowej barwy. Przygotowanie baba ganoush to 15 minut pracy, pomijając około 60 minut pieczenia bakłażana w piekarniku, a pasta do świeżego pieczywa, a najlepiej płaskiego libańskiego chleba albo po prostu świeżej ciabatty, za którą się właśnie zabieram, będzie na lunch doskonała.



 







Składniki:

dla 6-8 osób

3 bakłażany
3 ząbki czosnku
2 duże łyżki pasty sezamowej tahini
sok z 1/2 cytryny
oliwa virgin do polania
nasiona granatu do posypania ( wystarczy połowa owocu )
sól, pieprz






Jak zrobiłam:

1.   Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Umyte bakłażany ułożyłam na blaszce i piekłam przez 50 - 60 minut, aż były miękkie. Przestudziłam na tyle, żeby móc je obierać.

2.   Zdjęłam skórę, nie będzie potrzebna, miąższ wystudziłam całkowicie. W moździerzu roztarłam obrane ząbki czosnku z dużą szczyptą soli na papkę. Papkę czosnkową wymieszałam z 2 łyżkami tahini i sokiem z cytryny. Odstawiłam i zajęłam się miąższem.

3.   Miąższ z bakłażanów bardzo dokładnie posiekałam dużym nożem. Nie powinno się tego robić blenderem, siekanie daje inną jakość pasty. Mogą w niej zostać wyczuwalne cząstki, stopień rozdrobnienia zależy od upodobania.
Wymieszałam posiekanego bakłażana z pastą z tahini i czosnku, doprawiłam solą i pieprzem, a także odrobiną soku z cytryny ponad podaną ilość. Przykryłam folią spożywczą i wstawiłam do lodówki na godzinę. 

Przed podaniem polałam oliwą i posypałam ziarnami granatu.







Pastę tahini można kupić w większości supermarketów albo w sklepach z żywnością orientalną, na przykład arabską. Owoce granatu najczęściej są dostępne w supermarketach.

5 komentarzy:

  1. jakoś nie umiałam się na początku do niej przekonać, a teraz... bardzo mi posmakowała ;) jest pyszna i do tego zdrowa! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. takiej pasty jeszcze nigdy nie jadłam i uważam, że musi smakować obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię pasty chętnie taka wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń