wtorek, 5 kwietnia 2016

sernik z fiołkiem... i o fiołku wonnym

Co roku czekam niecierpliwie  na pierwsze fiołki, nie mogę się ich doczekać, pojawiają się i są tylko przez moment. I chociaż żal mi je zrywać, poświęcam kilka tylko po to, żeby utrwalić je na zdjęciu. Te pierwsze mają niepowtarzalną barwę, głęboką i świeżą, moje ulubione kwiaty. 
Fiołek wonny, taka jest nazwa tego gatunku, Viola Odorata, nie tylko jest piękny, jest to roślina jadalna. Wszystkie fiołki, gatunki z rodziny fiołkowatych, są jadalne, ale wonny jest najlepszy. Fiołki kwitną w kwietniu, najpierw wyrastają kwiaty, a zaraz potem liście, tak przynajmniej wyczytałam, a z moich obserwacji małe liście pojawiają się na krótko przed kwiatami. Skąd wiemy, że to własnie Viola Odorata? Poznamy go zapachu! Słodki, fiołkowy, o owocowej czasami lekko poziomkowej nucie, im bardziej pachnący tym lepszy do przetworów.
Pamiętajcie jednak, żeby nie zbierać kwiatków z jednego miejsca, nie zniszczyć kępy i umożliwić roślinie rozmnażanie. 














Składniki:
na blaszkę 30cm x 20cm

spód:

1 jajko
200g mąki
szczypta soli
100g cukru pudru
1 duża łyżka cukru waniliowego
100g zimnego masła, pokrojonego na kawałki
odrobina zimnej wody, jeżeli potrzeba

masa serowa:

około 750g białego sera:  użyłam kremowego tłustego sera z Kościana i sera z Piątnicy
6 jajek, osobno żółtka i białka
250g cukru pudru
100g miękkiego masła
mały cukier waniliowy
2 duże łyżki mąki ziemniaczanej

garść rodzynek

fiołki






Jak zrobiłam:


Mąkę wymieszałam z cukrem i szczyptą soli, dodałam masło pokrojone na kawałki i roztarłam palcami na kruszonkę. Dodałam jajko i szybko zagniotłam ciasto. Jeżeli masa jest za sucha, można dodać odrobinę wody. Zawinęłam w folię spożywczą i włożyłam do lodówki na 30 minut. 
Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia, ciasto rozwałkowałam, wylepiłam spód blaszki, nakłułam w kilku miejscach i piekłam w 180'C przez 20 minut, aż był lekko złocisty. Wystudziłam.

Masło utarłam z cukrem i cukrem waniliowym. Żółtka oddzieliłam od białek, białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę, odstawiłam. Żółtka dodawałam, po jednym, do masła z cukrem, ucierając. Dodawałam ser porcjami, nie przerywając ucierania, aż masa serowa była całkowicie gładka. Dodałam mąkę ziemniaczaną, potem rodzynki, wymieszałam. Łyżką, delikatnie ale dokładnie, wmieszałam ubitą pianę w masę serową. 
Masę wyłożyłam na podpieczony spód.  Posypałam fiołkami.

Sernik piekłam w 180'C przez około 60 minut, aż był mocno rumiany na brzegach, a bledszy po środku.
Zostawiłam w piekarniku do całkowitego wystygnięcia.












2 komentarze:

  1. Mi się, niestety, nie udało fiołków znaleźć... A szkoda, bo mam na nie ogromną chrapkę!
    Sernik wygląda cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jutro wbieram się do rodziców z nadzieją, że nie skosili podwórza. Tam zawsze rośnie tyle fiołków!

    OdpowiedzUsuń